Każdy Niemiec jest wrogiem Polaka?

Hitler, Bismarck, Ulrich von Jungingen, Ericka Steinbach, Sven Hannawald. Czy każdy Niemiec, jakiego znają Polacy, jest wrogiem? Może warto poszerzyć ten repertuar i uświadomić sobie, że nie były w nim wyłącznie czarne charaktery?

Obraz, który przeszedł do historii: Niemiec na kolanach w środku Warszawy. Willy Brandt, kanclerz Republiki Federalnej Niemiec (1969-1974), tym symbolicznym gestem zakomunikował w 1970 roku zmianę polityki Niemiec wobec Polski i początek nowego rozdziału w stosunkach między sąsiadami. Wyjątkowa postać w świecie polityki, która zaprzecza stereotypowi.

Urodzony w 1913 roku jako Herbert Ernst Karl Frahm nigdy nie poznał swojego ojca. Od młodości angażował się w ruch socjalistyczny i socjaldemokratyczny. Publikował polityczne teksty już w wieku 13 lat. Na początku lat 30. został członkiem SPD (Sozialdemokratische Partei Deutschlands), a później SAP (Sozialistische Arbeiterpartei Deutschlands).

W 1933 roku, dwa miesiące po dojściu do władzy Hitlera, był zmuszony wyemigrować do Norwegii, skąd kontynuował swój opór przeciw nazistom. W 1938 został pozbawiony niemieckiego obywatelstwa. Po zajęciu Norwegii przez III Rzeszę trafił do niewoli. Nie został jednak rozpoznany i udało mu się zbiec do Szwecji, gdzie kontynuował działalność polityczną.

Po zakończeniu wojny wrócił do okupowanych Niemiec. Jako korespondent skandynawskiej prasy m.in. relacjonował przebieg Procesów Norymberskich przeciwko zbrodniarzom nazistowskim. W 1948 przywrócono mu niemieckie obywatelstwo. Pseudonim dziennikarski Willy Brandt przybrał jako swoje oficjalne nazwisko.

W 1949 roku został posłem do parlamentu Berlina Zachodniego z ramienia SPD. W latach 1957-1966 sprawował funkcję rządzącego burmistrza miasta, znajdującego się w samym centrum zimnej wojny. Na okres jego kadencji przypadła dramatyczna budowa muru berlińskiego.

W wyborach 1961 i 1965 był kandydatem socjaldemokratów na kanclerza. Podczas kampanii kontrkandydat kanclerz Konrada Adenauera tytułował go Brandt alias Frahm, co powszechnie odczytywano jako wypominanie pozamałżeńskiego pochodzenia. Był również atakowany ze względu na lata spędzone na uchodźctwie. Franz Josef Strauß (kilkukrotnie minister w rządzie federalnym, wieloletni premier Bawarii) pytał wprost: Co robił pan przez 12 lat na zewnątrz? My wiemy, co robiliśmy w środku. Konserwatywna prasa atakowała jego przeszłość, mimo iż w rządzie CDU/CSU znajdowali się byli członkowie nazistowskiej NSDAP.

W 1966 został ministrem spraw zagranicznych w rządzie wielkiej koalicji CDU/CSU-SPD, w 1969 został wybrany na pierwszego socjaldemokratycznego kanclerza. Po okresie zorientowanej na integrację z Europą Zachodnią polityki Adenauera, której kosztem było oddalenie się od siebie RFN i NRD nadszedł czas na zmianę. Rozpoczął Neue Ostpolitik – otwarcie się na blok wschodni, za którą został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Podczas swojej wizyty w Warszawie w grudniu 1970 roku podpisał z PRL pierwszy układ o podstawie normalizacji stosunków, gwarantujący nienaruszalność granic.

Podczas uroczystości składania kwiatów pod warszawskim Pomnikiem Bohaterów Getta ukląkł – ku zaskoczeniu nie tylko dziennikarzy, ale i własnej delegacji. Jak później wyznał: Nad przepaścią niemieckiej historii i pod ciężarem milionów zamordowanych uczyniłem to, co robią ludzie, którym zabraknie słów. I to pomimo faktu, że jako jeden z nielicznych niemieckich polityków tego czasu mógł się poszczycić nienaganną przeszłością w okresie nazizmu. Można się spierać czy było to PR-owskie zagranie. Nie ulega jednak wątpliwości, że wywarł on ogromne wrażenie na całym świecie i był odbierany jego gest nie tylko wobec Izraela, ale i wszystkich ofiar hitlerowskich Niemiec. Wydarzenie to upamiętnia tablica pamiątkowa na Skwerze Willy’ego Brandta, znajdującym się u zbiegu ulic Karmelickiej i Lewartowskiego na Muranowie.

Sukcesy w polityce zagranicznej odbywały się kosztem polityki wewnętrznej, za którą był mocno krytykowany. W 1974 roku po ujawnieniu, że jego sekretarz był wschodnioniemieckim szpiegiem Stasi, podał się do dymisji.

Skutkiem jego działalności był początek procesu zbliżenia wschodu i zachodu. Gdy zmarł w 1992 Niemcy były już jednym państwem.

Jednak życie nie jest bajką, nie istnieją tylko dobre lub złe charaktery. Cień na biografię Brandta rzuca jego życie prywatne: rozpadające się kolejne małżeństwa (2 rozwody), zdradzanie żony i trudne stosunki z własnymi dziećmi. Wielkie czyny człowieka są wiele warte, tylko czy ich cenę muszą ponosić najbliżsi?

Krzysztof Konrad Kucharski, kwiecień 2011

zdjęcie: Deutsche Welle

Dodaj komentarz

  • Wprowadź adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

    Dołącz do 3 subskrybenta
  • statystyki

    • 15 718 razy odwiedzono stronę