Angela Merkel jak Kaczyński?

Nie uchodzę za zwolennika partii Prawo i Sprawiedliwość. M.in. to okres jej rządów popsuł stosunki polsko-niemieckie i bardzo naruszył nasz wizerunek za Odrą. Jednak jako nonkonformista nie mogę się zgodzić z nadużyciem, jakie polskie media stosują wobec tej partii.

Gazeta.pl donosi w tekście Polska w przekazach PiSPiS stale też dba o to, co jego posłowie w tych mediach mają mówić. „Gazeta” poznała kolejną porcję „przekazów dnia” – przygotowanych codziennie przez biuro prasowe partii dla polityków PiS ściągawek, jak mają myśleć i co mówić w najważniejszych sprawach.

Zacznę od tego, że treść tych ściągawek faktycznie bywa śmieszna. Jednak nie chcę się odnosić do ich treści, tylko do faktu ich istnienia. Od pewnego czasu obserwuję w mediach ciągłe wypominanie PiS, że kierownictwo partii przygotowuje wytyczne dla swoich polityków, co mówić w aktualnych kwestiach. Utrwala to wizerunek ugrupowania kierowanego twardą ręką przez prezesa, który nie pozwala na jakiekolwiek odrębne zdanie. Nie wiem, czy jest tak naprawdę, ale moje doświadczenie nauczyło mnie, żeby podchodzić do wszystkiego z dystansem. Dlatego do kwestii ściągawek też podchodzę z dystansem, zwłaszcza, że miałem już z nimi zawodowo do czynienia.

Zadajmy sobie pytanie: Co myślimy o Angeli Merkel? Czy uważamy ją za autorytarnego szefa partii, który nakazuje swoim podwładnym, co mają mówić i myśleć? Niekoniecznie? A przecież także w jej ugrupowaniu pojawiają się ściągawki.

Podczas mojego pobytu w Bundestagu, przez 5 miesięcy pracowałem w biurze posła CDU/CSU. W wewnętrznej sieci, codziennie pojawiały się gotowe teksty omawiające stanowisko partii w aktualnych kwestiach. Teksty w lekko zmienionej formie (lub nawet nie) wykorzystuje się do odpowiedzi na listy i e-maile z zapytaniami mediów czy wyborców. Nie jest to przejaw lenistwa. Przy ogromnej ilości zapytań nie ma czasu na formułowanie zupełnie nowych odpowiedzi. Ponadto opieranie się na nich zapewnia jednolitość odpowiedzi – nie zostaną udzielone sprzeczne ze sobą odpowiedzi na takie samo zapytanie. Ma to jedynie ułatwić pracę posłom, którzy przecież specjalizują się tylko w wybranych zagadnieniach. Oczywiście korzystanie z nich nie jest obowiązkowe. Poseł, dla którego pracowałem, wbrew wspólnej opinii partii głosował przeciwko obecności niemieckich wojsk w Afganistanie. Nie był zmuszony do podzielania tej opinii. Za każdym razem obszernie argumentował swoje odmienne zdanie.

Na podobny tekstach pracują mailowe call center. Jak inaczej zapewnić szybkie i spójne ze sobą odpowiedzi do wszystkich klientów?

Nie oszukujmy się: system ten jest powszechnie stosowany także przez inne partie. Dziwi mnie jedynie, czemu nie donosi się o istnieniu takich ściągawek w przypadku innych ugrupowań. Mierzmy wszystkich jedną miarą.

Krzysztof Konrad Kucharski, maj 2011

P.S. Przykry jest fakt, jak bardzo trzeba się tłumaczyć, jeżeli choć raz wystąpi się w obronie PiS, aby nie zostać zaszufladkowany jako zwolennik PiS.

Dodaj komentarz

  • Wprowadź adres e-mail aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach.

    Dołącz do 3 subskrybenta
  • statystyki

    • 15 721 razy odwiedzono stronę